SUPERMARKET BOHATEROW RADZIECKICH - JACHYM TOPOL
Producent: LIBRES
Sklep: libres.pl
Cena:
15.34 PLN
UWAGA- JEŚLI W PARAMETRACH SĄ RÓZNICE DATY, STRON,
WYDAWNICTWA ITP. PATRZ ZAWSZE NA OPIS AUKCJI ON JEST NAJWAŻNIEJSZY.
KSIĘGARNIA NAUKOWA - WYDAWNICTWA UNIWERSYTECKIE - DRUKARNIAOpis
przedmiotuAutorJachym TopolTytułSupermarket Bohaterów
RadzieckichRok wydaniaWydawnictwoStronOkładka, oprawaStan i inne
informacje2005Czarne76miękkaNOWAOpisSupermarket bohaterów
radzieckich , Topol, JachymAleksander Kaczorowski2005-09-12,
ostatnia aktualizacja 2005-09-12 19:15Najnowsza książka Jachyma
Topola "Supermarket bohaterów radzieckich" tylko pozornie jest
głosem w debacie o Europie Środkowej. Tak naprawdę to po prostu
niezły żartKiedy w Czechach przed rokiem miał ukazać się przekład
"Jak zostałem pisarzem" Andrzeja Stasiuka, wydawnictwo poprosiło o
napisanie posłowia zaprzyjaźnionego z autorem Jachyma Topola
(rocznik 1962), popularnego czeskiego pisarza z kręgów
undergroundu. Ten zamiast posłowia napisał w dwa tygodnie tekst
utrzymany w stylistyce "próby autobiografii intelektualnej"
Stasiuka, a przy tym niewiele od niej krótszy.Czyta się to
świetnie, w czym spora zasługa tłumacza Leszka Engelkinga. Czterej
przyjaciele z Pragi wyruszają na wakacyjną wyprawę na wschód, co w
ich wypadku oznacza wschodnią Słowację i nasz Beskid Niski. Spędzą
tam kilka dni, podczas których nie wydarza się nic, o czym warto by
było napisać.O czym więc pisze Topol? Mówiąc z galicyjska, o
pierdołach. O gotowaniu na maszynce spirytusowej, o wizycie w
sklepie monopolowym, o tym, jak bardzo te dzikie okolice różnią się
od jego rodzinnej Pragi. Chwilami wygląda to wręcz na pastisz prozy
podróżniczej Stasiuka. Topol bowiem patrzy na okolice Wołowca w
podobny sposób, w jaki autor "Jadąc do Babadag" spogląda na Satu
Mare czy inne, pardon, rumuńskie zadupia.Nie ma w tym jednak cienia
refleksji. Topol rejestruje wszystko bez różnicy, zapisuje każde
wydarzenie i wszystko, co w danym momencie przychodzi mu do głowy -
od Czeskiej Agencji Prasowej po Żydowską Organizację Bojową.
Tytułowy Supermarket Bohaterów Radzieckich to po prostu wiecznie
nawalony narrator.Pełno tu zabawnych sytuacji, choć nie zawsze
chyba jest to humor zamierzony. W pierwszej polskiej wsi za granicą
Czesi spotykają niejakiego Olega, z którym okazują się mieć
wspólnych znajomych. Oleg zna Stasiuka i Mirka Jasińskiego z
Wrocławia, a poza tym Havla. Topol powiada na to, że znał Kuronia.
Dobrze? - podchwytliwie zapytuje Oleg. Nie - odpowiada Topol. - A
ja go znałem bardzo dobrze - triumfuje Oleg. Na to kolega autora,
niejaki Bocian, próbuje wistować Michnikiem. Lecz i Michnika
tajemniczy Oleg "zna dobrze". Czechom pozostaje tylko "mruczeć z
uznaniem". Tym bardziej że Oleg ma jeszcze w zanadrzu Jurija
Andruchowycza, którego zna "bardzo dobrze" oraz Oksanę Zabużko. Jak
słusznie zauważa autor, "Wygląda na to, że Oleg był wszędzie".Mit
Europy Środkowej sięga tu dna parodii. Nazwiska, które przy innej
okazji mogłyby być znakami literackich wtajemniczeń czy
pokoleniowych inicjacji, są tu już tylko pretekstem do wniesienia
kolejnego toastu.Nasi czterej Czesi są inteligentnymi facetami,
więc bez trudu podtrzymują wrażenie, że w ich wyprawie chodzi o coś
więcej niż tylko o okazję do wspólnego spędzenia czasu i napicia
się wódki jak za dawnych lat - z dala od redakcyjnych biurek czy
dyskusji o grantach z ministerstwa kultury. Lecz tak naprawdę,
rzecz jasna, chodzi już tylko o to - bo przecież nie o zbieranie
łusek pozostawionych przez czechosłowackich żołnierzy na Przełęczy
Dukielskiej. Dlatego punktem odniesienia dla tej prozy nie jest
"Biały kruk" Andrzeja Stasiuka, lecz "Trzech panów w łódce, nie
licząc psa" Jerome K. Jerome. Opowieść o kilku hipochondrykach,
którzy wybrali się latem za miasto, by zaczerpnąć świeżego
powietrza.Autor jest zastępcą redaktora naczelnego tygodnika
"Forum"Jachym Topol "Supermarket bohaterów radzieckich", przełożył
Leszek Engelking, Wydawnictwo Czarne, WołowiecŹródło: Gazeta
Wyborczaspis treści lub fragmentWystawiamyfaktury
VAT.
Przejdź do sklepu